Obserwatorzy

czwartek, 16 kwietnia 2015

Kiedy wypadanie włosów nie jest wypadaniem?


Cześć wszystkim :)

Dzisiejszy post nie jest typowym postem o wypadaniu. Nie będę mówić jak powstrzymać wypadanie, o możliwych przyczynach itp. Chcę raczej wspomnieć o czymś, co może pozwoli wam na refleksję nad tym, czy zacząć się już martwić wypadaniem czy jeszcze nie. Zapraszam :)
Przyznaję szczerzę i bez bicia, że nie znam się aż tak na wypadaniu włosów. Moje prawie w ogóle nie wypadają i gdy nie miałam z tym problemu, ani po farbowaniu ani po ostawieniu tabletek hormonalnych. Jest to coś, z czego najbardziej jestem zadowolona jeśli chodzi o moje włosy. Wiele razy wspominałam, że są one grube, ale są bardzo rzadkie. Na zdjęciach tego nie widać, ale mój przedziałek ma trochę ponad centymetr grubości. A między włosami mam prześwity. Niestety jest to kwestia genetyki i mimo stosowania regularnie, od miesiąca, wcierek niewiele w tym temacie się zmieniło. W każdym razie wracając do tematu, jeszcze do niedawna miałam dni, kiedy podczas mycia załamywałam się tym, ile włosów wyciągam z odpływu lub ze szczotki/grzebienia. Na szczęście szybko doszłam do kilku wniosków, które pomogły mi się uspokoić. 
1. Po pierwsze dość ważną sprawą jest liczenie włosów. Nie trzeba tego robić za każdym razem, ale co jakiś czas. Przyjmuje się, że dziennie może wypadać ok 100 włosów. Jednak jest to kwestia indywidualna. Ja podczas mycia i czesania tracę około 30 włosów (a raczej traciłam, o tym w następnym poście). Kiedy moje włosy są suche nie wypadają prawie w ogóle, jest to góra 10 włosów na dzień. Liczenie pozwala nam sprawdzić czy mieścimy się w naszej normie.
2. Jeśli macie długie włosy może wydawać się, że wypada ich więcej. Dlatego tutaj też odsyłam do liczenia. Dłuższe włosy = większy kłębek. 
3. Jeśli nie myjecie włosy co 2-3 dni może się wydawać, że wypada ich więcej, zwłaszcza podczas mycia. Dzieję się tak dlatego, że włosy, zwłaszcza po nałożeniu maski czy odżywki stają się śliskie i te które już wypadły wyślizgują się. Ponadto nie wszystkie włosy, które wypadły mają szansę wyplątać się z pozostałych włosów. Jeśli np. myjecie włosy jednego dnia a potem związujecie je przez kolejne dni to całkiem normalne, że tego 3 wypadnie ich więcej :)
4. Często włosy, które znajdujecie na szczotce lub w wannie to nie są włosy, które wypadły. Mogą to być włosy, które się połamały. Tu również odsyłam do liczenia, ponieważ podczas tej czynności warto wyłapać włosy, które są "całe" i te, które są połamane. Tych połamanych nie powinno się uwzględniać w wyniku jaki uzyskamy.
5. Włosy mogą też wypadać z powodu przeciążenia. Może to powodować "przetrzymywanie" włosów, czyli nie mycie ich kiedy tego potrzebują, lub zwykłe olejowanie skalpu. Włosy są obciążone, osłabione i skłonne do wypadania. Wystarczy wtedy ostawić to, co może powodować wzmożone tracenie włosów.

Jeśli zaobserwujecie, że wypada wam więcej włosów i nie jest to spowodowane żadną rzeczą z powyższej listy warto zrobić badania krwi. Może być ono przyczyną anemii, problemów z tarczycą, zaburzeniami hormonalnymi, problemami ze skórą i wieloma innymi chorobami. 

Pozdrawiam :)
grey_eyes

ps. mam taki sam grzebień jak ten ze zdjęcia dlatego nie mogłam się oprzeć by go nie wstawić :)

3 komentarze:

  1. Też mam taki grzebień :) tylko, że niebieski :) i szczotkę TT :) przydatny post czyli moje wypadanie włosów mieści się w normie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam podobny tylko że drewniany,jest rewelacyjny i nie niszczy tak włosów jak plastikowe,szczerze plecam :)

      Usuń
    2. Ja nigdzie stacjonarnie nie mogłam znaleźć drewnianego więc mam plastikowy :)

      Usuń

Dziękuję serdecznie za wasze komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i pomocny w dalszym prowadzeniu bloga :)