Obserwatorzy

czwartek, 4 czerwca 2015

Niedziela dla włosów: 12. Maska planeta organica plus aktualizacja włosowa.


Cześć wszystkim ;)
Nie pisałam zdecydowanie za długo ale musicie mi wybaczyć bo przez następny miesiąc będzie to samo. Postaram się pisać częściej ale nie obiecuję bo zaczęłam pracę no i jeszcze zaczęła się sesja. Nawet nie miałam czasu za bardzo dbać o włosy. Dopiero w ostatnim  tygodniu zaczęłam coś z nimi robić bo pogorszyła się kondycja moich farbowanych końcówek. Na dodatek nadal sukcesywnie wykańczam swoje zapasy kosmetyków. Postanowiłam dzisiaj zrobić dwa w jednym bo nie wiem kiedy będę miała znowu czas napisać. Zapraszam do czytania :)


Tak jak wspominałam, maj był u mnie bardzo ubogi jeśli chodzi o pielęgnację włosów. 
Raz na jakiś czas naolejowałam włosy olejem kaktusowym, ewentualnie Alterrą limonkową. Nie było to na pewno dokładnie zrobione, nakładałam na szybko olej na końcówki i szłam spać.
Przez cały miesiąc nałożyłam maskę może ze 3-4 razy. No i trochę je męczyłam stylizacją, przede wszystkim prostowałam je kilka razy no i prawie przy każdym myciu suszyłam. Oczywiście za każdym razem używałam termoochrony ale wiadomo, że za bardzo ona nie ochroni włosów przed wpływem gorącej temperatury.
Podcięłam też końcówki, a raczej zrobił to mój chłopak. Po raz pierwszy w życiu użyłam do tego maszynki i na prawdę byłam pod wrażeniem tego, jakie są po niej efekty. Pozbyłam się tylko około 0,5 cm włosów. Chciałam tylko lekko odświeżyć końce no i nie do końca ufałam chłopakowi :D
Pod koniec miesiąca zaczęłam odczuwać skutki takiej okrojonej pielęgnacji. Końce zaczęły się buntować. Stały się bardzo suche i puszyły się. Tak już mają farbowane włosy.
Zaczęłam częściej i dokładniej olejować włosy, wróciłam do oleju sezamowego. Wreszcie zrobiłam im odżywczą maskę drożdżową do której dodałam chyba wszystkie półprodukty jakie mam :D 
Ponadto po każdym myciu starałam się nakładać maskę, jak nie miałam czasu to wcierałam ją i suszyłam suszarką. Nawet Kallos Frutta, który wcześniej nie sprawdził się, tym razem był wybawieniem.
I ostatnia kwestia, zapuszczanie. Przez 1,5 miesiąca brałam CP, przez ostatni miesiąc wcieram Joannę Rzepę, strasznie nieregularnie ale zawsze. No i nareszcie widzę efekty. Przez ostatni miesiąc uzyskałam prawie 2 cm przyrostu. Łącznie przez 7 miesięcy od kiedy ostatnio farbowałam włosy mam 10 cm odrostu :)

Przechodząc do dzisiejszej "niedzieli", jestem u rodziców dlatego postanowiłam wypróbować maskę mamy. Naolejowałam włosy na noc Alterrą migdałową. Koło południa umyłam włosy szamponem Babydream i nałożyłam na włosy maskę planeta organica.

Trzymałam ją na włosach około pół godziny pod czepkiem. Zmyłam ją i zostawiłam włosy do wyschnięcia. Niestety musiałam je dosuszyć bo czekał mnie wyjazd do babci i inaczej nie dałabym znowu rady zrobić zdjęcia. 
Po masce włosy są dociążone i bardzo miękkie. Końce mimo zabezpieczania olejkami nadal szybko tracą nawilżenie, mam nadzieję, że po powrocie do częstszej pielęgnacji wrócą do siebie bo zniszczone nie są i szkoda by mi było je obcinać.  Na zdjęciu widoczny mój roczny odrost :D Tego 7 miesięcznego nie widać. 

Pozdrawiam :)
grey_eyes


5 komentarzy:

  1. Ta gęstość, ta długość, te włosy <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Roczny odrost taki duży! :O Też chcę! :D Moje końcówki też bardzo szybko tracą nawilżenie, już nie wiem, co z nimi robić :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wasze komentarze. Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny i pomocny w dalszym prowadzeniu bloga :)